Jestem Nonahi - Martyna. Mam 16 lat i wiele pasji oraz
ambicji. Interesuję się wszystkim po trochu, robię mnóstwo rzeczy, ale niestety
często pojawia się u mnie coś takiego jak słomiany zapał. Mimo to są
zajęcia, których nie porzuciłam nigdy, a jeśli już - to na krótko i zawsze do
nich wracałam. Konkretnie są to: pisanie oraz czytanie - to takie dwie
najważniejsze pasje - grafika komputerowa, oraz poznawanie języków obcych.
Oprócz tego interesuję się jazdą konną, decopuagem i scrapbookingiem,
fotografią, muzyką. W blogosferze siedzę od 2008 roku i w sumie dopiero teraz,
jak to piszę, uświadamiam sobie, że to kawał czasu.
Nonahi - mój nick czy pseudonim, jak kto woli, oznacza
po baskijsku wszędzie, co idealnie odnosi się do mojego charakteru.
Mnóstwo mówię, zdarza mi się być za głośną, jestem naprawdę wszędzie. Zawsze
mam coś do powiedzenia (toteż chyba dlatego założyłam tego bloga), ale to
wszystko nie oznacza, że uwielbiam być w centrum uwagi. Wiem, kiedy spasować,
poza tym zawsze zachowuję lekki dystans do ludzi, których dopiero
poznaję.
Moja blogowa historia jest dosyć... Normalna,
powiedziałabym. Na początku tylko czytałam czyjeś opowiadania, a jako
dziesięciolatka byłam zafascynowana "Zmierzchem" - w tym fandomie
pisałam również moje pierwsze historyjki. Może kiedyś się odważę i opublikuję
je tutaj albo na innym blogu... Na razie chyba oszczędzę ludziom tego bólu. No
i śmiechu. W każdym razie, po "Zmierzchu" był "Harry
Potter", który wciąż jest głęboko w moim sercu i wciąż piszę opowiadania w
tym fandomie. Tak naprawdę pani Rowling stworzyła moje dzieciństwo i do dzisiaj
gorzko żałuję, że pięć lat temu w moim domu nie pojawił się żaden czarodziej i
nie oznajmił, że i ja posiadam magiczne zdolności. Jednak oprócz
"Harry'ego" pojawiały się inne fanfiction - "Władca pierścieni',
"Igrzyska śmierci", "Wywiad z wampirem" czy
"Dracula". Inspirowałam się także serialami - wciąż się inspiruję -
takimi jak "Revenge" oraz "Reign". Prowadziłam kilka blogów
graficznych, publikowałam szablony, pracowałam w tzw. ocenialniach. Chciałam
spróbować wszystkiego, jednak nigdy nie trwało to długo - smutna prawda jest
taka, że nigdy nie skończyłam żadnego opowiadania. Opublikowałam maksymalnie
kilkanaście rozdziałów i jakoś brakowało mi sił, pomysłów, a może nawet weny,
która często jest jednak wymówką na lenistwo. Przyznaję, czasami mi się po
prostu nie chciało. Mam nadzieję, że te dwa blogi, które aktualnie prowadzę -
ten i jeszcze jeden, taki zbiorowy - przetrwają bardzo długo.
Pozdrawiam!
Drugi blog: Manifestacja Myśli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz